Serial "Happy Tree Friends" opowiada o przygodach grupki rozkosznych zwierzątek przeżywających różne "ciekawe" przygody. Nie było by w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że w każdym odcinku prawie wszyscy bohaterowie giną w wyjątkowo nieprzyjemny sposób (wessanie przez silnik samolotu, wyrwanie mózgu razem z oczami, pocięcie na plasterki itp...). Serial wart jest polecenia każdemu człowiekowi zmęczonemu zalewem rozkosznych stworków rodem z japońskich kreskówek.
Mam sentyment z młodszych lat, do tych prostych głupawych filmików gloryfikujących śmierć i zniszczenie w słodkiej cukierkowej oprawie i naprawdę nie wiem dlaczego większość się tak spina.
Ludzi te filmiki nie mają za zadanie wnosić czegokolwiek do tzw. światowej kinematografii, po prostu są durne, a czy śmieszne to...
Za absurdalność. Np: ustawią głośniki ma maksa takie jak na koncercie to fala dźwięku powoduje,
że łoś pęka jak balon zachlapując wszystko ketchupem, bo ta czerwień w ogóle jak krew nie
wygląda. Większość śmierci jest tak jaskrawo przerysowanych, że niemożliwy byłoby w
najmniejszym stopniu urzeczywistnienie ich....