Młody człowiek z prowincji przybywa do Nowego Jorku, wynajmuje mieszkanie w starym domu. Gnieździ się tam także stado karaluchów.Wkrótce okazuje się, że głównym wrogiem lokatora nie są owady, lecz... właściciel domu.
Wartosc tego filmu jest nieprzeceniona. Dzieki niemu nie drę się już jak kastrowany knur widząc takiego bydlaka na mojej scianie i nie wskakuję na żyrandol wołając pomocy i żeby ktos to zamordowal zanim zlozy jaja. Dzięki temu filmowi nauczyłam się panowac nad tymi bezsensownymi emocjami i, po zauwazeniu tej ohydy,...
No kurde.
Film mojego dzieciństwa zawsze poszczany w nocy. Oglądało się z ukrycia z pod pierzyny żeby rodzice nie zauważyli.
Ale ogólnie nie jest wysokich lotów. Strasznie prosty film ale bardzo śmieszny.
No i ma ciekawą puentę.
Polecam
Peace