Bolesny rozrachunek z niezabliźniającymi się ranami wojny wietnamskiej, debiut Jamesa Woodsa, psychologiczne tortury i chorobliwie niezdrowa atmosfera, która gęstnieje z minuty na minutę. Warto.
Zgadzam sie w 100% z tym co Napisales. Jedyne co mnie na serio wku...rwialo to ta wkurzajaca nuta muzyki BACHA nijak pasujaca do gestniejacej atmosfery... Do napiecia ktore narastalo... Dobranie akurat takiej muzyki popsulo ten seans... Jest jeszcze jedna sprawa zwiazana z tym filmem... Pod koniec filmu najpierw ten bialy a potem mulat zgwalcili dziewczyne WOODSA. Pod koniec filmu juz nie bylo widac ich dziecka w lozeczku... Myslisz ze dziecko zamordowano ze ani nie plakalo ani nic czy po prostu zapomniano je pokazac???