Więc wytłumaczę, film opowiada o źle zaplanowanej akcji wojskowej. Która przerodziła się w
krwawą jatkę. Miała trwać 30min a skończyło się jak skończyło. Dlaczego Somalijczycy nie
mogą trafić w amerykańskich żołnierzy? Bo są niewyszkoleni a w dodatku strachliwi i strzelają
w większości z AK-47 i temu podobnych radzieckich broni z których celnie trafić niewprawnemu
bojownikowi jest co najmniej trudno. Somalijczycy w większości strzelają na oślep.
Film nie ukazuję samych herosów których kule się nie imają, kilku żołnierzy ginie a wielu jest
rannych. Może to tak drażni niektórych? Ta krew, pourywane palce i walające się flaki?
Amerykanie odnieśli pyrrusowe zwycięstwo, przedstawili historie razem ze swoimi błędami a
to że w tym wszystkim znalazło się paru bohaterskich żołnierzy którzy przeżyli było konieczne
byśmy poznali tą historię. A porównania do Szeregowca Ryana.... Powiem krótko. Wojna
wojnie nie równa stąd te różnice których pewne jednostki ogarnąć nie mogą.
Tak więc rozumiem że film nie wszystkim musi się podobać ale większość czepia się czegoś o
czym nie ma pojęcia. I co najbardziej irytujące, twierdzi że ma rację. Ale koniec najważniejsze
że ludzie lubiący takie kino, podczas seansu rozglądają się na prawo i lewo czy czasem jakiś
murzyn z kałasza do nich nie mierzy :D No to kończę.
Hooah!
Jeden z lepszych w swoim gatunku. Swoją drogą dziwnie amerykańska armia oszacowała łatwość tej misji. Miał być trening, a wyszło trochę inaczej.
Heh, zapadła mi w pamięci scena, w której (nie pamiętam kto to mówił) jeden pytał się drugiego, po co bierze granaty, bo przecież będą w bazie za pół godziny.
Najlepsza scena to ta w której sierżant Eversmann mówi że Smith by nie umarł gdyby Blackburn nie wypadł z helikoptera, taki efekt motyla. Jedno wydarzenie pociąga następne.
Tam od samego początku wszystko się pieprzyło, eh ...
Fiasko tej misji i polegli Amerykanie ciągnięci po ulicy przez tłum Somalijczyjów, to wszystko spowodowało, ze rok później w 1994 r. nikt ze świata nie kiwnął palcem, by powstrzymać rzeż Hutu i Tutsi w Rwandzie. I w ten sposób milion ludzi zostało zarżniętych.
Jedno wydarzenie pociąga następne.
To nie miał być żaden trening. Podstawowym błędem w akcji była rutyna. To nie była pierwsza akcja tego typów w Mogadiszu w owym czasie. tylko o innych się nie mówi bo się udały.
Wiadomo, najbardziej pamiętliwe (i bolesne) są porażki. Chyba najwięcej amerykańskich filmów wojennych powstało o wojnie w Wietnamie , co zrozumiałe, w końcu to jednak wielka porażka amerykańskiej armii.
PS: nota bene, Wietnam jest jedynym państwem na świecie który wygrał wojnę z USA :/ (no, oczywiście nie licząc przegranej przez USA wojny z przemysłem farmaceutycznym i handlarzami narkotyków, gdzie amerykanie przegrali na całej linii)
Dokładnie. Somalijczycy nie mają żadnego wyszkolenia, co dobrze zostało pokazane na filmie. Zwróćcie uwagę jak zabierają jednego ze swoich zabitych, następny cherlak bierze jego AK... strzelają jak to się dziś określa "na Araba" to znaczy z biodra albo znad głowy, albo zza przeszkody w ogóle nie patrząc gdzie kule lecą (Allah doniesie). Czasem któryś przymierzył jak zobaczył żołnierza zajętego ostrzałem z innego miejsca i trafił. Wal miejskie to piekło.
Znowu go oglądałem, tym razem wersja 4K. Ten film jest dla mnie jednym z najlepszych filmów wojennych. Jestem już wiekowym gościem, widziałem wiele i niektórzy mogą mówić, że to kolejny amerykański patos ale dla mnie to nadal wybitne kino wojenne.
Ja też nie rozumiem tego filmu ;-) Jest widowiskowy, jak najbardziej, są piękni, amerykańscy chłopcy z gębami wypełnionymi wzniosłymi frazesami, jest strzelanina.
Niestety, oglądnąłem sobie ten film w bliskim sąsiedztwie z "9 Kompanią" z 2005 roku i koreańskim "Braterstwem Broni" z 2004 roku i muszę powiedzieć, że "Helikopter w Ogniu" na tym tle zaledwie broni się jako forma, natomiast w zakresie treści jest jedynie ich marną popłuczyną. To taki z większym rozmachem zrealizowany Rambo III, z mniej nachalną, ale też silnie obecną warstwą propagandową.
Ech... i jak każda legenda zawiera tylko ziarenko prawdy. Po uno ak bez 47, bo to nie cs. Po drugie wymieniając trzy zalety, ja bym podał: tani i powszechnie dostępny, prosty w obsłudze i idiotoodporny.
Absolutnie się zgadzam. A nawet bardzo celny, strzelałem raz z tej broni do tarczy na odległość 50 metrów i muszę przyznać że pociski lecą jak po sznurku.
film jest kolejnym potwierdzeniem że Amerykańce mieszają się jak zawsze w nieswoją wojnę pilnując interesów geopolitycznych, kreujących się na super-bohaterów
Mhm, gdyby nie wmieszali się parę razy w interesy Europy to dzisiaj mowilbys po niemiecku. W najlepszym przypadku.
Mhm, gdyby nie wmieszali się parę razy w interesy Europy to dzisiaj mowilbys po niemiecku. W najlepszym przypadku.
Fajnie, jakbyś przed napisaniem swojej wypowiedzi doczytał z jakiego powodu i w jakim celu wojsko USA zostało wysłane do Somalii.
Dawno napisane, ale się zgadzam.
Najbardziej zastanawiają mnie ludzie, którzy prawie każdy taki film uważają za propagandę. Wszędzie ją wietrzą. Ten film pokazał, jak potężna armia USA i świetnie wyszkoleni komandosi również mogą popełniać błędy co kończy się masakrą ich żołnierzy. A co dziwnego, że w takiej akcji pojawiają się bohaterowie? Przecież nie wysyłają tam chłopców, którzy na wystrzał petardy walą w gacie, no nie oszukujmy się.
W tym filmie byli przedstawieni jacyś bohaterowie?? To ciekawe, bo żadnych nie zauważyłem. Byli za to idioci zabijający innych, bo tak im kazali inni idioci.