Gdy dziś widzowie zachwycają się „Mangolią”, „Miastem gniewu”, czy kinem Alejandro González Iñárritu warto przypomnieć kto zapoczątkował w kinie szczątkową narrację, którą dziś nazywa się „altamanowską”.
Nie można się jednak dziwić – Ameryka nie lubiła Altmana. Może dlatego, że ten lubował się w piętnowaniu jej niedoskonałości i słabości. To oczywiste - nie każdy potrafi przełknąć łyżkę dziegciu skierowaną w jego gardło…
Mozaikowa konstrukcja analizująca amerykańską społeczność lat 90 to kino gorzkie, bez krzty pocieszenia – american dream nie istnieje. Wyboista droga nie wchodzi w grę. Lepiej kłamać, mówić to co nasi bliscy chcą usłyszeć, a najlepiej się schować we własnej skorupie. Istnieje tylko życie na skróty…
Moja ocena - 7/10
Ta. A następnym razem jak dasz siedem arcydziełu któremu nie dorastasz, bo niedorasta Twojemu super wysublimowanemu gustowi to se cepnij w:
http://www.filmweb.pl/film/Wielki+Kanion-1991-5923
Jakie tam arcydzieło. Po prostu porządne kino...
Mój super wysublimowany gust pozdrawia i życzy by ci szare komórki odmarzły...